niedziela, 15 września 2013

Początek

Powiadają, że początki są trudne. Bywają też miłe, ale złego...

Cokolwiek by tu nie napisać i jakich cytatów nie użyć, jest to początek: tego bloga, ale także ciągu zdarzeń, które - miejmy nadzieję - koniec będą miały dobry, a jeszcze lepiej, by nie miały go wcale.

"Ciąg zdarzeń" od początku sierpnia nazywa się "Mnożenie przez Dzielenie - Edukacja dla Integracji" (dlatego nazywamy go EDI) i jest projektem współfinansowanym przez Komisję Europejską w ramach Programu Uczenie się przez całe życie. Jest największym w Polsce i prawdopodobnie także w Europie wdrażanym obecnie projektem Akcji Projekty Partnerskie Grundtviga, a to dlatego, że realizuje go aż 9 organizacji z 9 różnych krajów.

Czuliście się kiedyś "inaczej"? Znacie uczucie bycia "innym" - czy to z racji wieku, czy to pochodzenia, koloru skóry, być może niepełnosprawności, płci, nieznajomości języka, wiary lub niewiary? A może pamiętacie uczucie, które towarzyszyło Wam pierwszego dnia w nowej szkole po przeprowadzce i dołączeniu do nowej klasy, gdzie wszyscy dawno się znali? Niefajne... Zwłaszcza wtedy, gdy musiało pozostać z Wami na dłużej, bo z jakichkolwiek powodów nie znaleźliście akceptacji.

Partnerstwo EDI tworzą ludzie, którzy nie lubią czuć się obco i nie akceptują braku tolerancji. Wiemy, o czym mówimy: wszyscy doświadczyliśmy bądź wciąż doświadczamy  sytuacji, w których musimy dawać radę, bo: jesteśmy Polakami mieszkającymi w innych krajach (choć niektórzy u siebie z dziada pradziada), jesteśmy osobami starszymi, jesteśmy młodzi, jesteśmy kobietami, jesteśmy mężczyznami, mówimy z akcentem, jesteśmy przedsiębiorczy albo bezrobotni... 

W Sandomierzu, gdzie w ubiegłym roku spotkaliśmy się po zjechaniu ze "swoich" zakątków Europy i poznaliśmy, zrobiliśmy zdjęcie (teraz jest ono naszym zdjęciem profilowym na Facebook'u - Edukacja dla Integracji: https://www.facebook.com/pages/Edukacja-dla-Integracji/301654026623745), na którym widać nasze cienie. To wtedy postanowiliśmy "coś" zrobić z tym, co nas łączy, przy wykorzystaniu potencjału wynikającego z doświadczenia w działalności w organizacjach pozarządowych i z tego, że jednocześnie jesteśmy tak bardzo różni. Powstał pomysł sformalizowania naszej znajomości i spróbowania sił w Grundtvigu. Udało się... Możemy więc uczyć się od siebie i edukować innych: jak współdziałać, jak akceptować, jak rozumieć i współpracować, jak pomóc. Bo integracja to nie traktaty; integracja to codzienne życie w pracy, szkole, na boisku, ulicy, klatce schodowej, w sklepie, i tu trzeba się jej uczyć. To początek; mamy nadzieję, że z każdym miesiącem nasza fotografia będzie nabierać wyrazu - w każdym znaczeniu tego słowa.

W tym miejscu będziemy pisać o tym, co robimy i co nam się udało (lub nie). Będziemy pisać o lekcjach integracji. Być może nasze doświadczenia pozwolą komuś nauczyć się czegoś, co pozwoli mu inaczej pomyśleć i spojrzeć na otoczenie, a potem także inaczej je zobaczyć i coś w nim zmienić, zaczynając od siebie? Zawsze musi być jakiś początek...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz