piątek, 30 stycznia 2015

Sposób na katar

A jednak przegraliśmy. Przez ostatnie dwa dni, kiedy to okazało się, że w półfinale mistrzostw świata w piłkę ręczną mężczyzn (w Katarze) zagramy z Katarem, cała (sportowa, choć ta pozostała w dużej mierze też) Polska zastanawiała się: jaki jest sposób na Katar?

Przegraliśmy, ale czy na pewno? Kiedy patrzy się i słucha tych chłopaków jasne jest, że tworzą prawdziwy zespół (pamiętacie artykuł z 16. listopada?). Że lubią być ze sobą, wspierają się i skoczyliby za sobą w ogień; można uczyć się od nich integracji. Ale najważniejsze jest chyba to, że są prawdziwi, po prostu. Jedyną, a na pewno najwyższą i najważniejszą motywacją jest duma narodowa, której symbolem jest emblemat na piersi. Coś, czego z pewnością kupić nie można.

Nie wierzę w przebierańców, w kupione/sprzedane tożsamości. Nie wierzę w robienie czegokolwiek wyłącznie lub przede wszystkim dla pieniędzy lub fałszywie pojętego interesu. Nie wierzę w nic, za czym nie stoi uczciwość i czyste intencje.

Pasja, charakter, serce, uczciwa, ciężka praca. To przywodzi na myśl coś, czego doświadczyliśmy w EDI'm na dzień przed rozpoczęciem Górolskiego Święta w Czechach latem ubiegłego roku.

Katar przechodzi, jak wiadomo, po tygodniu lub siedmiu dniach. Nam też przejdzie, może nawet prędzej. A potem, aż do końca, patrząc w lustro lub oglądając fotografie już zawsze będziemy czuć dumę. Dumę i spokój. Tak się czują zwycięzcy. Taki jest sposób na katar.

A co z nimi?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz