sobota, 25 kwietnia 2015

Świtanie

Jest bardzo, bardzo wcześnie. Tak zwany "blady świt"; kiedyś na tę porę mówiło się "brzask" - czy ktoś pamięta takie słowo? Słońce jeszcze strasznie nisko, dopiero wzeszło, pomarańczowe, ale już wiadomo, że to będzie piękny dzień. Ptaki się budzą, no i ta wiosenność wszędobylska, natrętna, w pełnym rozkwicie.

Na niedługo zanim zacznie się pośpiech i zgiełk świat wygląda inaczej. To szczególne światło, zieleń i głosy w ciszy sprawiają, że wydaje się nie taki zły.

Świat - czyli wszystko ważne, co mamy w sobie. Każdy z nas - jeśli to ktoś czyta - pewnie pomyśli teraz o swoich największych problemach czy troskach. Niektóre są obiektywnie i oczywiście wielkie, inne mniejsze; wszystkie wydają się bardzo ważne, bo tak czy inaczej burzą spokój, a może nawet nie dają żyć. Ale w takiej chwili skłonni jesteśmy wierzyć bardziej, niż kiedykolwiek indziej, że "wszystko będzie dobrze".

Ulotny, wczesny poranek szybko mija i zaraz wciąga codzienność, jednak - cokolwiek się zadzieje - dobrze jest zachować w pamięci te chwile i dobre myśli znad urokliwego, bezpiecznego, porannego kubka z aromatyczną kawą (tu nie ma żadnej pomyłki: oczywiście, że kubek z kawą może być pełen uroku; kiedy ostatnio widzieliście go o wschodzie słońca wiosną lub latem?) i w trudnych momentach dnia przypomnieć je sobie. I wierzyć, zupełnie jak o tym bardzo wczesnym poranku, że wszystko będzie dobrze. Zwłaszcza, jeśli ma się blisko ludzi, na których naprawdę można polegać i od których czuje się dobrą energię i rzeczywiste wsparcie, choć być może słyszy niewiele słów.

Ot, świtanie w głowie takie.

WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz