sobota, 20 czerwca 2015

Śpiewające zboże

Rodzina EDI'ego znów się zebrała. Tym razem wyjątkowo licznie, bo na to ostatnie spotkanie przybyła nas ponad pięćdziesiątka z wszystkich organizacji partnerskich.

Uściski i radość, spacery, dłuuuuugie rozmowy w długi wieczór (choć bardzo krótką noc) - to na początek. Potem do pracy: konferencja i zdziwienie, że przez te dwa lata tak dużo udało nam się zrobić. Że nie jesteśmy już tacy sami. Że przybyła cała wielka i piękna łąka doświadczeń z mnóstwem chabrów, bławatków i maków - zupełnie jak ta za oknem. Że trzeba to podlewać...

Patrzymy na siebie i wiemy, że widzimy ludzi, których zawsze będziemy pamiętać. Na ścianie wisi wielki zegar i wiemy też, że ten gość nie dał się zwolnić z roboty.

No więc jesteśmy razem i jest pięknie, choć niektórzy z nas czują już przez skórę, że za kilka dni, po powrotach, z aparycją basseta zaczną myśleć, co zrobić, by niecierpliwość znów się zaczęła. Choćby po to, by znów móc posłuchać - obok harmonii naszych przyjaciół znad Wilii - ich pięknej polszczyzny i usłyszeć na przykład, że "zboża jeszcze nie dośpiewały".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz