Nieobecność jest czymś, co może strasznie zmęczyć, przygnębić, zasmucić... Szczególnie wtedy, gdy dotyczy kogoś bliskiego.
Jeśli przywykamy do obecności, choćby zdalnej - tej telefonicznej czy komputerowej - ale stałej, nieobecność odczuwana jest niemal jak fizyczny ból związany z brakiem czegoś, kogoś. I boli mocno.
Wydaje się, że ważne jest, by nieobecność nie zamieniła się w "sto lat samotności".
To zupełnie nie to samo; nieobecność jest "tylko", samotność - "aż".
Bo przecież wkrótce - cokolwiek miałoby to oznaczać - zobaczymy się i znów będziemy. Będziemy razem. RAZEM.
To jedno słowo, ze wszystkim, co nosi w sobie, potrafi zamienić każde "aż" we wszystkie "tylko". :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz