Wyobraźcie sobie: od kilku miesięcy z zaangażowaniem przygotowujecie bardzo, bardzo, bardzo dla Was ważną imprezę na powietrzu. Kiedy przychodzi co do czego, mimo prognoz zaczyna padać, a ludzie pierzchają...
Przeżyliście kiedyś porażkę? Z całą pewnością. Co się z Wami wtedy działo? Czy wyszliście z tego silniejsi i/lub mądrzejsi, czy też do dziś wspomnienie tej sytuacji budzi w Was uczucie przegranej?
Niepowodzenie i wszystko to, co się z nim wiąże, nigdy nie jest łatwe, a "dojście do siebie" może zająć dużo czasu, w zależności od rozmiarów i ważności tego, na czym nam zależało, a co nie wyszło. Najpierw pojawia się niedowierzanie. Potem złość, czasami wściekłość. A na koniec żal. Ten smutek, wraz ze spokojem, jaki niesie, często prowadzi do wniosków i refleksji. W tym momencie decyduje się, czy - mimo porażki - potrafimy dać sobie nagrodę. Tak! W końcu, mimo wszystko, staraliśmy się, i ten wysiłek na to zasługuje. I czy z tego, co się stało, umiemy wyciągnąć lekcje na przyszłość. "Co nas nie zabije, to nas wzmocni" - znacie?
Porażka jest więc doświadczeniem, które - choć trudne - okazuje się potrzebne, z kilku względów. Pozwala poznać siebie - swoją siłę i odporność na takie sytuacje. Ale też, czy rzeczywiście mamy wokół przyjaciół, których przecież "poznaje się w biedzie". Ważne lekcje.
Niektórzy z nas patrząc na deszcz widzą beznadziejną ulewę, która może trwać i cztery lata, i po której świat będzie do niczego.
Inni zobaczą deszcz maleńkich, żółtych kwiatów, które w magiczny sposób zmieniają ten świat na taki, w którym znów będzie chciało się chcieć.
co nas nie zabije to nas pokaleczy - powie pesymista,
OdpowiedzUsuń-...nas wzmocni - powie optymista, więc to zależy...
Deszcz.
...przecież z cukru nie jesteśmy więc co z tego, że deszcz nas zmoczy?