sobota, 14 lutego 2015

Kochajcie się!

Dziś Dzień Zakochanych.

Dr Aleksandra Niemyjska z sopockiego oddziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej opublikowała z tej okazji ciekawy tekst ("Walentynki: ciemna strona idylli"), w którym czytamy m.in.:

"(...) Dzień Zakochanych, choć jest słodko reklamowany, czasami ma gorzki koniec. Z badań Amerykanów Katherine Morse i Stevena Neuberga wynika, że w okresie powalentynkowym prawdopodobieństwo rozpadu związku może być nawet 5,5 razy większe niż w innych miesiącach. (...) Dzień Zakochanych nie dla każdego jest ważny. Jedni oczekują go w napięciu, inni zapominają, że istnieje. Ci pewni tego, kim jest dla nich partner/partnerka - kochają łaskawie. Na ich uczucie nie wpływa to, na jaką formę obchodzenia (nieobchodzenia) walentynek zdecyduje się druga osoba. Ludzie niepewni uczuć partnera mogą traktować walentynki jako okazję do przekonania się, "kim naprawdę" on jest, "co naprawdę" ona czuje. Tak się dzieje w burzliwych związkach, w których czasem od jednego gestu lub słowa zależy, czy będzie błogo czy dramatycznie. W tym, jak widzimy drugą osobę, ujawniają się nasze lęki. Niepewni własnego znaczenia pragną, aby to znaczenie potwierdził partner. Tyle że wtedy wyznania i prezenty przestają wyrazem miłości. Staja się warunkiem istnienia."

I jeszcze o walentynkowych prezentach: "Francuski antropolog Marcel Mauss sądził, że >>dać coś oznacza dać cząstkę siebie<<, a otrzymać coś to >>otrzymać część czyjejś duchowej esencji<<. W ten sposób dajemy sobie najwięcej miłości. Kiedy dobre uczucia są cząstką nas, którą chcemy się podzielić, prezenty mają jedynie symboliczne znaczenie. Nieważne zatem, czy coś kupisz, czy przygotujesz piękną kolację. Istotne jest to, czy potraficie być dla siebie."

Czy potraficie być dla siebie... Kochajcie się. I już!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz