piątek, 15 maja 2015

W drodze

Kiedy podróżuje się gdzieś daleko i długo, po jakimś czasie przychodzi znużenie.

Na początku jest dobrze, bywa ekscytująco. Jeśli nie musisz prowadzić, patrzysz w okno, za którym przesuwa się krajobraz. I nadziwić się nie możesz: jak tu pięknie! Gęste lasy i rozległe łąki, mijane miejscowości pełne bzów, tych białych i tych fioletowych. Zapachy i piękne okoliczności przyrody wszędzie dookoła, właśnie teraz, właśnie dziś, bo wiosna w pełni. I słońce, i "gotyk na dotyk", i trochę deszczu. I dalej. I znów: lasy, pola, bociany... Mnóstwo żółtego rzepaku (bywa inny?)!

Potem słuchasz muzyki, próbujesz czytać, czasem ktoś zadzwoni. Zapadasz w drzemkę. Znów muzyka i znów gazeta, i znów książka. Ale wreszcie musi przyjść taka chwila, że zaczynasz myśleć. Myśli się samo. O tym, co było, jest albo będzie. Co zrobiłeś lub nie, ale mogłeś. Dlaczego nie zrobiłeś? Co trzeba zrobić i co zrobisz? Przeżywasz jeszcze raz radości i porażki, snujesz plany. Myślisz o tym, co przeczytałeś.

Przeczytałeś, że emigracja z Polski nie dotyczy tylko ludzi młodych. Wyjeżdża coraz więcej emerytów. W ciągu ostatnich 10 lat liczba przelewanych za granicę rent i emerytur podwoiła się z nawiązką i na koniec 2014 wyniosła ponad 43 000 (statystyki ZUS). Ci ludzie, choć wychowali się i całe zawodowe życie spędzili w Polsce, w większości chcą "tam" umrzeć (nie planują powrotu lub jest im wszystko jedno). Dlaczego? Bo w Polsce nie mogą przeżyć za często mniej niż 1000 zł emerytury, a poza tym "tam" opieka nad ludźmi starszymi jest na wyższym poziomie. Ich podróż jeszcze trwa i tak chcą ją skończyć.

Dosyć! Nie chcesz już o tym myśleć.

Jesteś w drodze i (prawdopodobnie) będziesz jeszcze długo.

Najlepiej byłoby zasnąć, i to mocno. Ale nie możesz i... piszesz bloga.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz