sobota, 24 maja 2014

Po co ten EDI?

Tytułowe pytanie jest tym, co czasem przychodzi i próbuje nie dać spokoju przez jakiś czas. Dusioł taki natrętny. OK, mamy fajny projekt, spotykamy (przyciągamy?) mnóstwo nietuzinkowych ludzi, czerpiemy od siebie, dobrze się bawimy... I już?

W Szwecji poznaliśmy N.N. (inicjały prawdziwe!), po raz pierwszy zetknęła się z EDI'm i wzięła udział w jakichkolwiek zajęciach. Obejrzała prezentacje, obejrzała ludzi. Wydawała się lekko "inna" (w EDI'm lubimy takich!), a wszystko stało się jasne, gdy zaśpiewała kilka swoich piosenek. Ma wrażliwą duszę i piękny głos. Potrafi obserwować i widzi więcej, niż inni. Chyba spodobało jej się z nami, bo "na gorąco" napisała:

Zobacz EDI, jaki świat piękny!
Chociaż czasem smutek cię dręczy,
Chociaż czasem niebo płacze
Zobacz z nami świat inaczej,
Zobacz z nami świat inaczej...

Itd.

Droga N.N., pewnie to, co niżej, nie jest tak dobre, ale odpowiadamy Ci:

Jesteś daleko, lecz obok tuż,
Świat jest maleńki - to wiemy już!
Więc śmiało rzec można by:
EDI to my: to ja i Ty,
EDI to my: i ja, i Ty!

No właśnie: teraz N.N. jest EDI'm, a EDI nią; wraz ze swoim talentem tworzy go i uzupełnia. Razem z tym, co wnieśli i wspólnie budują wszyscy pozostali - a budują "coś" zupełnie wyjątkowego - z sumy swych pasji, marzeń i osobowości. Tak to działa.

Bywa, że weterani EDI'ego żartobliwie ostrzegają nowych uczestników na początku kolejnej "mobilności": zobaczycie, po tych kilku dniach nie będziecie już tacy sami! Tamci uśmiechają się - czasami niepewnie, a czasem z politowaniem - i myślą zapewne: $#@&*%! A potem, po tych kilku dniach... nie są już tacy sami. No i: po co ten EDI?

EDI ma już 10 miesięcy. To całkiem długi kawałek czasu, wbrew pozorom. Jeśli się dobrze przyjrzeć, można zauważyć, jak bardzo zmienili się niektórzy z nas. Ci z Sandomierza 2012 i ci wszyscy inni... W Szwecji nie tylko N.N. zetknęła się z EDI'm po raz pierwszy. Ktoś inny, po kilku dniach razem, przy pożegnaniu, powiedział dość niepewnie: teraz wreszcie chyba rozumiem, po co to jest... No więc: po co to jest, do cholery?!

Wydaje się, że ciągle krążymy gdzieś wokół, zbliżamy się i oddalamy, ale wrażenie jest nieodparte: jesteśmy coraz bliżej. Po co on jest?

Przyjdzie taki dzień, kiedy będziemy wiedzieć z całą pewnością...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz