Rozstania zazwyczaj bywają trudne. Zwłaszcza wtedy, gdy rozstajemy się z kimś, z kim chcielibyśmy być jak najdłużej i jak najintensywniej, bo wspólnie spędzone chwile są piękne, dobre albo mądre (lub to wszystko razem).
To wszystko razem właśnie przeżyliśmy w Wilnie. Spotkanie po 5 miesiącach niewidzenia się było szczególne właśnie z powodu długiej zimowej przerwy w naszych "mobilnościach", ale też z uwagi na miejsce, w którym się odbywało. Przede wszystkim jednak z powodu naszych gospodarzy, Wilniuków z dziada pradziada.
Trudno opisać uczucia, jakie towarzyszą przebywaniu z ludźmi, którzy o Polsce mówią nie inaczej, jak Macierz i w każdym ich słowie wyczuwalna jest miłość i tęsknota za krajem.
Więzi - to jest chyba to, co czujemy.
Dziękujemy za Wasze lekcje, Kochani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz